czwartek, 7 lipca 2011

Sparingi przed EURO 2012

Jakość sparingów naszej reprezentacji w piłce nożnej to bardzo poważny problem na rok przed najważniejszym turniejem w historii występów polskiej kadry.

Mołdawia, Litwa, wkrótce Gruzja. Z całym szacunkiem dla tych krajów, ale czy to odpowiedni dobór rywali dla drużyny, która będzie współgospodarzem turnieju, wobec której są tak duże oczekiwania.
Dla polskiej drużyny każdy mecz, który rozegraliśmy lub rozegramy był i będzie jak mecz o punkty, niestety dla naszych rywali to tylko mecze towarzyskie, w których mają okazję do testowania ustawień taktycznych, sprawdzenia piłkarzy rzadziej grających w meczach o punkty. Taki już los gospodarzy turniejów mistrzowskich, nie jesteśmy pierwsi i nie ostatni, którzy w ten sposób przygotowują się do Euro. Nasz problem polega na doborze sparingpartnerów, których kontraktuje nam w imieniu PZPN firma SportFive. Wiadomo, że ciężko znaleźć dobrego rywala w terminach FIFA, nie mówiąc już o terminach nieoficjalnych.
Kadrze Franciszka Smudy w sezonie 2010/11 udało się dotychczas zagrać z dwiema może trzema klasowymi drużynami na osiem spotkań, a nie zapowiada się, aby miało być lepiej, na dodatek były to drużyny z poza Europy, więc grające trochę inny futbol niż ten który będzie grany na Euro.
Dużo lepiej na naszym tle wypada nasz współgospodarz Ukraina, gdy my graliśmy z Kamerunem, to nasi sąsiedzi z Holandią, my z Ekwadorem, oni z Brazylią, my z Litwą, oni z Włochami, do tego zagrali jeszcze ze Szwecją, czyli oprócz Brazylii z którą każdy chce grać, potrafili zakontraktować naprawdę solidnych rywali.
Za nami mecze z Argentyną oraz Francją, niestety były one rozegrane poza oficjalnymi terminem FIFA, więc można było się spodziewać że zobaczymy szerokie zaplecze tych reprezentacji, a nadzieje polskich kibiców, że zobaczą Messiego na żywo trzeba odłożyć na bliżej nie określony termin.
Dopiero we wrześniu na otwarcie zagramy z Niemcami, to spotkanie zweryfikuje poziom naszej reprezentacji i dowiemy się, czy te przygotowania i dobór przeciwników, były słuszne, czy były po prostu niewypałem.
Jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi spokoju, to miejsca, w których rozgrywaliśmy dotychczas spotkania. Większość z nich to wyjazdy za granicę, a ja się pytam po co? Jaki sens miał mecz na Litwie gdzie można było sobie nogi połamać est tyle pięknych nowych stadionów w Polsce, gdzie można promować naszą piłkę, w końcu to na naszych stadionach będziemy rozgrywać mecze na mistrzostwach. Przyszłoby mnóstwo kibiców, bo nie każdy dostanie bilet na mecze turniejowe.
Został rok, w którym miejscu jesteśmy, tego nawet trener Smuda pewnie nie wie, oby nie zakończyło się to wielką katastrofą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz